autor: Piotr Kałowski - psycholog, psychoterapeuta w trakcie szkolenia
Na pierwszy, powierzchowny rzut oka, zdrowie i choroba fizyczna wydają się prostsze do zrozumienia niż zdrowie i zaburzenie psychiczne. Najprostsza definicja zdrowia mówi, że to po prostu brak choroby (zob. Ghaemi, 2007), natomiast gdy choroba już występuje, lekarze są w stanie wskazać konkretne zmiany w tkankach, które odpowiadają za jej objawy.
Także my sami przez większość czasu jesteśmy w stanie stwierdzić, czy czujemy się w porządku, czy jesteśmy zmęczeni, czy też coś faktycznie jest nie tak z naszym organizmem.
W przypadku nastroju i samopoczucia natomiast, każdy z nas wydaje się mieć nieco inny “wewnętrzny kompas.” Różnimy się przekonaniami na temat tego, jak powinno być, jak powinniśmy się czuć i jak powinniśmy reagować na swoje własne emocje. Różnimy się także pod względem tzw. temperamentu, czyli biologicznych uwarunkowań do, m. in., odczuwania pewnych emocji silniej, a innych słabiej (zob. np. Gray, Watson, 2001). W sferze naukowej natomiast wiedza o biologicznych mechanizmach zaburzeń psychicznych przystasta z roku na rok, lecz wciąż nie jest kompletna (Kapur i in., 2012). Tam zaś, gdzie brakuje obiektywnego konsensusu często pojawiają się subiektywne opinie. Subiektywne opinie mogą z kolei być trafne lub nie.
Różnice w naukowym zapleczu medycyny a psychologii klinicznej prowadzą do szeregu kuriozalnych sytuacji. Osoba, która czuje się przygnębiona i zmęczona i która spędza cały dzień w łóżku z powodu grypy może być traktowana zupełnie inaczej niż osoba, która czuje się przygnębiona i zmęczona i która spędza cały dzień w łóżku z powodu depresji. Być może ta pierwsza osoba spotka się z większym zrozumieniem i wsparciem, natomiast pod adresem tej drugiej mogą być wygłaszane wątpliwości co do jej charakteru i wartości.
Czym zatem tak naprawdę jest zaburzenie psychiczne i co tak naprawdę oznacza je mieć? Przede wszystkim, żadne zaburzenie (nawet te najcięższe) nie jest w 100% uwarunkowane biologicznie ani w 100% uwarunkowane psychologicznie. Uznaje się, że zaburzenia psychiczne powstają w wyniku nagromadzenia nieprzyjemnych, trudnych i traumatycznych doświadczeń (oraz niedostatku tych przyjemnych i pozytywnych) w ilości przekraczającej genetycznie uwarunkowaną wytrzymałość danej osoby (Ingram, Luxton, 2005). Ani nasz materiał genetyczny, ani nasze doświadczenia wczesnodziecięce, które mają największy wpływ na kształtowanie się zarówno naszego zdrowia, jak i osobowości (Rezaei i in., 2016), nie leżą w naszej odpowiedzialności - w rzeczy samej, powszechnie wiadomo, że rodziny się nie wybiera. Prowadzone w ostatnich latach badania pokazują, że wrażliwość genetyczna może zostać “aktywowana” w tzw. procesie epigenetycznym na drodze negatywnych doświadczeń, nawet już w okresie płodowym (Gottlieb, Willoughby, 2006).
Możemy zatem niezaprzeczalnie stwierdzić, że zaburzenia psychiczne są prawdziwe/rzeczywiste ponieważ opierają się na prawdziwych biologicznych zmianach w organizmie (nawet, jeżeli zmiany te nie zostały jeszcze całkowicie zbadane).
Czy oznacza to, że osoby cierpiące na zaburzenia psychiczne są genetycznie słabsze?
Nie.
Ludzka genetyka jest niezwykle skomplikowana, a genetyczne uwarunkowania zaburzeń psychicznych nie są kwestią jednego, zaburzonego genu, nie istnieje zatem np. gen depresji (Lacerda-Pinheiro i in., 2014). Nie ma naukowych ani logicznych podstaw aby twierdzić, że osoba, która cierpi na depresję, zaburzenie lękowe, zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne, anoreksję, czy schizofrenię jest biologicznie słabsza od osób, które nie cierpią na te zaburzenia jeżeli chodzi o zdrowie fizyczne, inteligencję, produktywność, twórczość itp. Niezaprzeczalną prawdą jest natomiast fakt, że objawy zaburzeń psychicznych bardzo często powodują tak intensywne cierpienie, że uniemożliwia ono w pełni realizowanie swojego potencjału w codziennym funkcjonowaniu.
Czy to oznacza, że osoby cierpiące na zaburzenia psychiczne są mimo wszystko skazane na bycie gorszymi?
Nie.
Druga hipoteza mówi o wpływie środowiska i osobistych doświadczeń życiowych. Jakkolwiek nikt nie jest w stanie zmienić własnej przeszłości, tak każdy z nas ma prawo dostarczyć sobie nowych, pozytywnych doświadczeń poprzez sięgnięcie po pomoc psychologiczną. Badania nad skutecznością psychoterapii konsekwentnie pokazują, że leczy ona objawy zaburzeń psychicznych (American Psychological Association, 2012). Badania nad procesem psychoterapii wskazują natomiast, że jednym z głównych czynników leczących są właśnie tzw. korektywne doświadczenia emocjonalne, zdobywane w kontakcie z empatycznym, cierpliwym terapeutą (Christian i in., 2012). Wiemy również, że leczenie objawów zaburzeń psychicznych w ramach psychoterapii łączy się z mierzalnymi zmianami w aktywności mózgowej (Weingarten, Strauman, 2015). Innymi słowy, psychoterapia jest rzeczywistą i pełnoprawną formą niesienia/otrzymywania pomocy - mimo, że opiera się na interpersonalnym kontakcie - działa tak samo, jak lek czy procedura medyczna.
Dlaczego o tym mowa?
Ponieważ bardzo istotne jest podkreślenie powyższych faktów - tego, że zaburzenia psychiczne są prawdziwe, nie są osobistą winą czy słabością cierpiącej jednostki, że nie świadczą o niej źle, że zasługują na zrozumienie i uwagę i wreszcie, że mogą być z powodzeniem leczone. Naukowe badania pokazują, że słowa, język i sposób mówienia o tych sprawach ma kluczowe znaczenie dla tego, jak się toczą. Stygmatyzacja osób cierpiących na zaburzenia psychiczne ma negatywny wpływ na wiele obszarów ich życia - od samooceny, przez zdrowie fizyczne i chęć/gotowość sięgnięcia po pomoc psychologiczną (Sickel i in., 2014). Jest to tak poważne i krzywdzące zjawisko, które tak intensywnie dotyczy tak wielu osób, że negatywnie odbija się nawet na ekonomicznym funkcjonowaniu społeczeństwa (Sharac i in., 2010)! Wszyscy zatem dzielimy odpowiedzialność za kształtowanie środowiska, uczestniczymy w budowaniu nowych osobistych doświadczeń. Szczególnie teraz widzimy, jak ważna jest wyrozumiałość i współczucie wobec siebie nawzajem.
コメント